czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 13.

W poprzednim rozdziale:

- Ross, co ty planujesz zrobić?
- Nie wytrzymam bez niej, jasne? Muszę ją zobaczyć. Planuję lecieć do Nowego Jorku.

***

- Zgłupiałeś! Zgłupiałeś, tak?- prychnęła śmiechem
- O co ci chodzi?- zdenerwował się
- Ross, czy ty nie pomyślałeś, że to być może przez ciebie Laura wyjechała? I co zrobisz? Pojedziesz tam i będziesz ją prosił, by wróciła?- podparła ręce na biodrach
- Możesz się zamknąć!-krzyknął- Wiem, że to moja wina!
- Więc czego od niej oczekujesz, że rzuci ci się na szyję i o wszystkim zapomni? To nie tak działa!- skrzyżowała ręce
- To co twoim zdaniem powinienem zrobić?!- rozłożył bezradnie ręce
- Nie wiem. Nie wiem tego, okay?- odwróciła się z zamiarem pójścia, ale Ross złapał ją za rękę
- Pomóż mi- powiedział z bezradnością w głosie
- Powinieneś poczekać aż Laura sama wróci i o wszystkim zapomni- zaproponowała rudowłosa
- Ale jak długo to może trwać?
- Pytanie, jak długo jesteś w stanie na nią
czekać
- Ani chwili dłużej! Chcę ją! Teraz!
- Prawdziwa miłość jest w stanie czekać wieczność, ty z kolei nie jesteś pewien swoich uczuć do niej. Zastanów się. Czego ty tak naprawdę chcesz? Chcesz z nią być, bo ją kochasz, czy chcesz z nią być, by ją wykorzystać?- Alex spojrzała mu w oczy. Chłopak stanął wmurowany, a chwilę potem położył się na piasku
- Ja sam już nie wiem. Chcę ją po prostu mieć. Czy to takie trudne? Ale nie potrafię stwierdzić, czy to jest miłość czy zwykłe pożądanie- obydwoje milczeli
- Dobra, zróbmy tak- odparł wstając- Ja tam polecę. Jeśli jakimś cudem uda mi się ją przekonać i wrócimy razem, to znaczy, że nie ma sensu się poddawać i dalej będę o nią walczyć
- A co jeśli się nie zgodzi?- spytała Alex
- Wtedy- chłopak westchnął- odpuszczę ją sobie, bo zobaczę, że to nie będzie miało dalej sensu- dziewczyna zauważyła, że z trudem przyszło powiedzieć mu te słowa
- Ty naprawdę będziesz w stanie o niej zapomnieć?- spytała z niedowierzaniem
- Cholera, jasne, że nie będę, ale zostanie mi inny wybór?!
Dziewczyna zamilkła.
- Dzwoń do tej całej Lany- odparł
- Co?-zdziwiła się
- Dzwoń do niej! Ona będzie wiedzieć, gdzie Laura przebywa!
- A czy nie przyszło ci na myśl, że w Nowym Jorku jest około drugiej w nocy?- zdziwiła się
- Głupie strefy czasowe- burknął
- Z resztą, u nas też nie jest wcześnie. Powinnam już wrócić do domu- spojrzała na telefon, który wskazywał za dwie minuty jedenastą- Ross, przemyśl jeszcze czy warto tam lecieć
- Jestem tego pewien. Ja tam muszę lecieć!
- A z resztą zrób jak uważasz- przewróciła oczami i skierowała się na drogę. Wiedziała, że jak Ross się na coś uprze to nie odpuści
- Polecisz tam ze mną?- usłyszała za plecami. Odwróciła się
- Nie, Ross. Ja wiem, że ona jest moją przyjaciółką, ale coś czuję, że czeka was długa rozmowa. Jestem tam niepotrzebna- westchnęła
- Ja zawsze będę cię potrzebował- dziewczyna uśmiechnęła się
- Cześć, Ross- mruknęła
- Ale zadzwonisz jutro do Lany i spytasz o ten adres?- podbiegł do niej
- Zadzwonię- skinęła głową
- Jesteś cudowna!- przytulił do siebie dziewczynę i pocałował ją w policzek
- Ej, jeśli chcesz poderwać przyjaciółkę przyjaciółki to nie flirtuj z jej przyjaciółką-uwolniła się z uścisku
- No tak. Racja. To.. cześć- uścisnął jej dłoń, ale obydwóm ta sytuacja wydała się nieco dziwna, więc szybko się rozeszli.
----------------------------
W Nowym Jorku właśnie nastał ranek.  Brunetka znudzona wylegiwaniem się, zaczęła powoli wstawać. Szybko zorientowała się, że została przeniesiona z kanapy do łóżka. Rozejrzała się. Nigdzie nie było Kyle'a. Po chwili wspomniany chłopak pojawił się w pokoju z tacą, na której były same smakołyki
- Już nie śpisz? Proszę, to dla ciebie- podał jej tacę
- Śniadanie do łóżka?- niedowierzała- Nie powiem. Jestem w szoku. Dziękuję. Mogłabym tak prosić codziennie?- położyła sobie tacę na kolanach i zabrała się za pałaszowanie
- Dla ciebie wszystko- powiedział a ona uśmiechnęła się. Nagle zaczął dzwonić jego telefon.
- Przepraszam na moment- wyszedł z pokoju. Dziewczyna z zaciekawieniem przysłuchiwała się rozmowie popijając herbatę
- Naprawdę? Nie no, ekstra! Dzięki wielkie!- usłyszała za drzwiami. Po chwili blondyn wrócił do pokoju
- Kto dzwonił?
- Właściciel pięciogwiazdkowego hotelu na Ibizie. Zwolniło im się miejsce na pracownika, więc ciotka mnie poleciła. To jej znajomy, więc będę wykonywał tą samą pracę za podwójną stawkę!- uśmiech nie schodził mu z twarzy
- Wow. Moje gratulacje!
- Tylko wiesz, już jutro muszę wyjechać- zrzedła mu mina
- Ow. Już jutro?- brunetka posmutniała- A na ile?
- No właśnie z tego co wiem, to jest praca na stałe
- Czyli.. to znaczy, że już się więcej nie zobaczymy?- westchnęła siadając na łóżko. Chłopak przysiadł się do niej
- Wyjedź ze mną
- Słucham?- brunetka zakrztusiła się napojem- Ale jak to?
- Co ci szkodzi ze mną jechać?
- Kyle, ty jedziesz do Hiszpanii i to na stałe! Niby dlaczego miałabym jechać z tobą?- gorączkowała się
- Dlaczego? Bo cię kocham!- krzyknął
- Ty... mnie kochasz?- wywołał zdziwienie i szok na twarzy brunetki
- Miałem ci to już dawno powiedzieć. Podobałaś mi się od początku, ale potem wyjechałaś i znowu straciłem okazję, ale teraz jesteś tu ze mną i ..- przerwała mu
- Kyle, ale ja cię kocham jak brata. Nigdy nie myślałam o niczym poważniejszym- starała się mówić spokojnie
- To wszystko przez tego blondyna z Kalifornii, prawda?- warknął- Kochasz go, prawda?
- Skąd wiesz o Rossie?- wywołał kolejne zdziwienie na jej twarzy
- Spotkałem Lanę, gdy wracała z lotniska. Wspominała, że jakiś blondyn był się z tobą pożegnać
- Ale ja go nie kocham! On.. on włamał mi się do domu!- krzyknęła
- A ty oczywiście zgłosiłaś włamanie na policję- skrzyżował ręce
- Nie zgłosiłam- spuściła głowę
- Ciekawe dlaczego!
- Bo nie chciałam, żeby miał kłopoty!  To.. to chłopak mojej przyjaciółki- skłamała
- Na..naprawdę?- ucichł
- Miałam pozwolić, by go złapali? On to zrobił niechcący- zmyślała
- Lauro, ja niewiedziałem. Przepraszam- umilkli- Ale.. obiecaj, że dasz mi znać, gdybyś zmieniła zdanie
- Oczywiście- uśmiechnęła się do niego
----------------------------
Alex od dłuższego czasu rozmawiała z Laną. - No i?- dopytywał się Ross
- Ćśś..- uspokoiła go- No coś ty? Na poważnie? A oni poszli razem?- dopytywała się Alex
- Kto poszedł i gdzie?- denerwował się Ross
- Ćśś.. została na noc? Nie gadaj!-
- Alex, o co chodzi?!- chłopakowi puszczały nerwy
- Oglądamy z Laną ten sam serial,a ja przegapiłam odcinek- chłopak przewrócił
oczami- Zapytaj o ten adres!
- No okay- westchnęła- Lanuś, a ty wiesz
gdzie mieszka Laura? .. Aha. Aha.. Aha. No spoko, dzięki
- No i?- dopytywał się
- Lana wie gdzie mieszka Laura
- Super!
- Ale nie pamięta adresu. Wie tylko, że Laura mieszka na obrzeżach NY
- No to mi pomogłaś- załamał się
- Poczekaj chwilę- poleciła- No hej. Już jestem. Słuchaj, a ten mój kolega może tam wpaść? Pokażesz mu, gdzie mieszka
Laura i.. tak, to ten. Ehem. Blond włosy. Ta, właśnie. To jak? Nie jest dzieckiem. Poradzi sobie
- Że co?- zdziwił się chłopak
- Okay, przekażę. Pa!- rozłączyła się
- Co załatwiłyście?
- Możesz lecieć do Nowego Jorku. Lana będzie czekać na ciebie. Podam ci jej numer. Zadzwonisz do niej, gdy będziesz na miejscu. No i... gdyby Laura nie zechciała wrócić to przenocujesz u Lany
- Poważnie?! Cholera, Alex jesteś wielka!- chłopak przytulił rudowłosą
- Ej, nie zapomniałeś o czymś?-
- A, no tak. Sorry- puścił dziewczynę- No,ale zasłużyłaś na ten uścisk- uśmiechnął się
--------------------------
Laura tymczasem wróciła do domu rodziców.
- Lauro, gdzie ty byłaś?- spytał ojciec
- Przecież mówiłam pani Smith, żeby przekazała wam, że nie wracam na noc- zdenerwowała się- Poza tym, co to za przesłuchanie?! Jestem już dorosła! No i od kiedy interesuje was dokąd chodzę?!
- Lauro, nie takim tonem!- skarciła ją matka
- Możecie przestać udawać, że wam na mnie zależy? A z resztą, ja i tak już podjęłam kolejną decyzję!- wbiegła na górę
------------------------------

Taki szoker! Dwa rozdziały jednego dnia.No trochę się porobiło:)
A teraz... niech puszczą wasze wodze fantazji i wymyślcie zakończenie tego działu, bądź czekajcie na to co ja wymyśliłam. Mówię wam.. kolejny rozdział będzie nieziemski ;) tak coś czuję, ale nie powiem, co wymyśliłam. xD
Dlatego tak pędzę, bo już chcę go pisać. Szczerze mówiąc, to nie jest ani środek tego opowiadania, ani początek końca. To dopiero koniec początku :)

7 komentarzy:

  1. Super rozdział :)
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :D ale jestem ciekawa jaką to decyzję podjęła Laura? może poleci do LA, w tym czasie gdyby Ross przyleciał do NY, byłoby ciekawie ;) ale czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham cię XD dwa rozdziały tego samego dawaj szybko nexta no chyba że chcesz żebym z tej ciekowości umarła

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski ❤ Nie spodziewałam się tak szybko rozdziału i mam nadzieję, że następny będzie równie szybko! Czekam, czekam ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. JEŚLI... ONA... POLECI... DO... HISZPANII... Z... KAYLEM... TO... CI... ZROBIĘ... KRZYWDĘ!!!!! ONA... NIE... MOŻE... Z... TAM...POLECIEĆ!!!!! ZABIJĘ!!!!! CHCĘ SZYBKO NEXT!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Spoiler* Nie poleci do Hiszpanii :) wstrzymać ogień, noże, siekiery i co tam jeszcze masz xD

      Usuń