wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 10.

Samolot delikatnie przechylał się na boki. Wyglądało to jakby kołysał się w obłokach. Leciał tysiące kilometrów nad ziemią, a temperatura sięgała minus czterdziestu stopni. -Za każdym razem, gdy ta olbrzymia maszyna wlatuje w jakąś chmurę, na szybach pojawiają się krople wody, które od razu zamarzają malując się na nich delikatnymi płatkami śniegu. Co prawda, takie cuda dzieją się podczas każdej samolotowej podróży, ale większość podróżujących nie zwraca na to w ogóle uwagi- pomyślała Laura spoglądając w okno i wtuliła się bardziej w fotel kontynuując swoje rozmyślania- Każdy zajmuje się czymś innym. Jedni śpią, bądź gadają ze sobą, drudzy czytają jakąś książkę, słuchają muzyki, trzeci zajadają się samolotowym jedzeniem. Nawet Lana śpi wtulona we mnie i nie daje znaku życia - brunetka odwróciła głowę i spojrzała na nią czule. Wspomniana dziewczyna faktycznie była pogrążona w głębokim śnie. Jej ciemne włosy opadały niesfornie na jej twarz, a w delikatnych promieniach słońca mieniły się na bursztynowo z domieszką złota. Laura znowu odwróciła głowę w kierunku okna- Czasami myślę, że tylko ja się przejmuję takimi błachostkami. Przecież, gdybym komukolwiek powiedziała, że widziałam śnieg na oknach, pomyślałby, że jestem nienormalna, bo w końcu mamy połowę lipca. Właściwie, to sama nie wiem, czym ja się tak przejmuję. Może to po prostu z nudów? Lecimy już od dobrych dwóch godzin, a ja nie mam z kim pogadać. Zanim dolecimy do Nowego Jorku to na dworze będzie już ciemno, podczas gdy w Los Angeles dopiero będzie zachodzić słońce. Można powiedzieć, że całe popołudnie mam z głowy. Wieczór z resztą też. Choć nie latam samolotami często to już wiem, że będę mieć takiego jetlagga, że nie wiem. Mniejsza z tym. Ciekawe co tam porabiają Ross i Alex -zamyśliła się Laura. Trochę ciężko było jej opuszczać Kalifornię po raz drugi. W końcu to właśnie w tym stanie się wychowywała, a jej wspomnienia z dzieciństwa pozostaną tam już na zawsze. Brunetka zdążyła się też stęsknić za Alex. Brakowało jej nawet głupich docinków Rossa- Z drugiej strony, fajnie będzie znów zobaczyć się z rodzicami w Nowym Jorku -pocieszała się- Może wreszcie spędzimy ze sobą więcej czasu? Zawsze tak mało go mieliśmy. Wiecznie zapracowani rodzice i ja, czyli małe dziecko pozostające z niańką, a od kilku lat jedynie ze sprzątaczką. Były chwile, w których wydawało mi się, że obca kobieta sprzątająca w naszym domu jest mi bliższa od własnych rodziców. Potrafiła ze mną pogadać, pocieszyć. Prawie jak taka druga matka. No i zawsze też była przy mnie Alex. Potem rodzice dostali ofertę pracy w innym stanie za wyższe pieniądze, więc musieliśmy się przeprowadzić. Czyli w sumie tak naprawdę to nie ja miałam powody, by wyjeżdżać tylko moi rodzice. Nigdy nie dowiedziałabym się, dlaczego tak właściwie wyjeżdżamy, gdybym nie podsłuchała pewnego razu ich rozmowy. Mimo wszystko i tak zawsze wmawiali mi, że to dla naszego wspólnego dobra. Więc wyjechaliśmy, a potem znowu byłam sama. Dopiero w średniej szkole poznałam Lanę, z którą też się zaprzyjaźniłam. Gdy tak teraz o tym myślę, to zdaję sobie sprawę, że ciągle kogoś krzywdzę. Najpierw zostawiłam Alex, potem Lanę, teraz znowu Alex. Co prawda, nie miałam żadnego wpływu na decyzję rodziców, ale czy to jest  w stanie mnie usprawiedliwić? Zobaczę co będzie dalej. W końcu gdzieś będę musiała osiedlić się na stałe - dziewczyna ciągle rozmyślając poczuła, że robi się senna i musi dać odpocząć swojej głowie. Zamknęła oczy i zasnęła.
- Laura! Lauruś! Wstajemy! -ktoś nagle zaczął potrząsać brunetką
- Co jest? -dziewczyna przetarła oczy i spojrzała na chwilowo niewyraźną sylwetkę Lany
- Tak słodko spałaś, że aż szkoda cię było budzić, no ale musiałam -uśmiechnęła się
- Jesteśmy już na miejscu? - spytała brunetka
- Samolot właśnie hamuje na pasie startowym. Finito! Jesteśmy już w domu!
- Raczej ty jesteś. Ja tu już nie mieszkam -powiedziała sennym głosem
- Ale mieszkałaś przez osiem lat -ciemnowłosa skrzyżowała ręce
- To było akurat najdłuższe osiem lat w moim życiu
- Aha, czyli mam rozumieć, że nie cieszysz się, że mnie poznałaś -pokręciła głową
- Nie, no. Bardzo się cieszę. Mówię tylko, że to było najdłuższe.. - Lana przerwała jej
- No dobra. Już rozumiem. Chodź, zbieramy się!
Dziewczyny wyszły z lotniska. Taksówka zawiozła je do centrum, a potem uściskały się i każda poszła w innym kierunku. Brunetka minęła centrum, szła przez dłuższą chwilę alejką, a potem skręciła w kierunku jakiejś bramy. Spokojnym krokiem doszła do drzwi, zrobiła głęboki wdech i zadzwoniła. Drzwi otworzyła jej kobieta w średnim wieku, niewysoka i trochę przy sobie.
- Laura? Już jesteś kochaniutka! Rodzice wspominali, że przyjeżdżasz -powiedziała kobieta życzliwie się uśmiechając
- Panią też dobrze widzieć, no a rodzice są w domu? -brunetka rzuciła szybkie spojrzenie na pomieszczenie
- Niestety. Kazali przekazać, że wrócą późno. Wchodź szybko do domu. Przygotowałam ci kolację -brunetka nie ukrywała lekkiego zawodu tą sytuacją, ale po chwili się rozchmurzyła- Dziękuję, ale jakoś nie mam apetytu. Wolałabym od razu udać się do swojego pokoju
- Naturalnie. Może jednak mogę ci w czymś pomóc? -zaproponowała
- Nie, dziękuję. Chciałabym się jedynie wykąpać -uśmiechnęła się i weszła do środka, a po chwili zaczęła uparcie piąć się z walizką po schodach
- Ilekroć cię widzę, mam wrażenie, że piękniejesz na naszych oczach. Jesteś już taka duża, a wydawałoby się, że wczoraj dopiero zaczęłaś chodzić. Pamiętam jeszcze tego małego szkraba, który siłował się z uniesieniem kubka pełnego mleka, a dzisiaj jesteś na tyle dorosła, że już nawet sama latasz po Stanach - kobieta pomogła Laurze zanieść walizkę do pokoju- Jednak z niektórymi rzeczami nawet dorośli nie dają sobie rady i czasem nawet oni potrzebują pomocy innych.
- Dziękuję -powiedziała Laura
- Żaden kłopot -odparła kobieta i zeszła z powrotem na dół
Laura rzuciła się na łóżko. Domyśliła się, ze tak naprawdę nic się nie zmieniło. Rodzice są dalej zapracowani, a jedyna osoba w tym domu, z którą może normalnie pogadać to sprzątaczka. Bardzo lubiła tą kobietę, ale liczyła na jakieś zmiany. Myślała, że wreszcie będzie mogła pobyć trochę z rodzicami., jednak nic z tego. A tego jej właśnie brakowało. Szczerej rozmowy z rodzicami. Myślała, że będzie mogła im się trochę pozwierzać jak się czuła przez te siedemnaście lat. Ciągle sama, podczas gdy jej wszystkie inne koleżanki były zabierane przez swoich rodziców w różne miejsca. Był taki moment w jej życiu, który wspominała bardzo mile. Wszyscy razem wybrali się na Hawaje, gdy Laura miała siedem lat. Ale to był jeden, jedyny raz, a potem znowu zapomnieli o swojej jedynej córce. Dziewczyna rozmyślała jeszcze chwilę, a potem wzięła ciepłą kąpiel i poczuła jak podróż samolotowa daje się we znaki, więc padła na łóżko i zasnęła. Grymas na jej twarzy sugerował jednak, że to nic miłego. W jednej chwili znalazła się w jakimś nieznanym jej miejscu. Byłaby wystraszona, gdyby nie fakt, że był z nią Ross. Był półmrok. Znajdowali się w jakimś potrzasku. Oboje nie wiedzieli co mają robić. Nagle z ciemności wyłoniła się jakaś postać ubrana w kombinezon. Była to jakaś młoda dziewczyna trzymająca w ręku pistolet

- Nareszcie się spotykamy - uśmiechnęła 
się tajemniczo
- Zaraz, o co tu chodzi?- zaniepokoiła się Laura
- Jesteś bardziej żałosna niż myślałam. To jak? Sam jej powiesz czy ja mam to zrobić? 
- Po co tu przyszłaś? - zdenerwował się chłopak
- Ross, może ty nie pamiętasz, bądź nie chcesz, ale ja nie zapominam. Więc jak będzie? - zaczęła bawić się bronią
- Ross, kim ona jest?- brunetka wtuliła się w chłopaka
- Jedna z moich byłych. Jak widać ciągle do niej nie dotarło, że nic do niej nie czuję
- Zawsze możemy to zmienić - dziewczyna uśmiechnęła się do siebie
- Nie będę nic zmieniał! Nie żałuję mojej decyzji! 
- Oh, Ross. Mogliśmy być razem tacy szczęśliwi, ale ty wolałeś tą prostaczkę
- Jak mnie na..- dziewczyna przerwała jej
- Prostaczką! Nikim! Żałosną dziewuchą!- zaczęła krzyczeć
- Nie masz prawa tak do niej mówić! Nie myśl, że po tym wszystkim do ciebie wrócę! - zdenerwował się blondyn
- Widzę, że z wami nie można po dobroci - przetarła pistolet - Zapłacisz mi za to, dziewczynko! Skoro ja nie mogę mieć Rossa, to ty też nie możesz!- wymierzyła w nią bronią
- Słucham? My nie jesteśmy parą!- oburzyła się brunetka z lekkim strachem w głosie
- Przecież wyznał ci miłość! 
- Ona nie czuje do mnie tego samego! - Ross próbował bronić brązowowłosą
- Więc, co ci na niej zależy! Bądź z kimś kto cię będzie kochał!- zaśmiała się
- Ja ją kocham, a to jest dla mnie ważniejsze!
-Dosyć tego!- krzyknęła tajemnicza dziewczyna i wystrzeliła pocisk. Laura odruchowo zakryła twarz dłońmi, mimo że niewiele to dawało. Nie zauważyła nawet kiedy chłopak zdążył się przed nią wysunąć ochraniając ją przed niechybną śmiercią. Usłyszała tylko głośny huk. Chwilę trwało zanim zorientowała się co tu zaszło. Chłopak, który przed chwilą tak dzielnie ją bronił leżał teraz przed nią w kałuży krwi. Było już za późno. Laura zalała się łzami. Nie mogła nic wypowiedzieć. Wtem.. obudziła się. Zaczęła ciężko dyszeć, a gdy doszła do siebie, zaczęła swoje rozmyślania - Czy Ross serio byłby w stanie poświęcić się dla mnie do tego stopnia?- padła z powrotem na łóżko. Zastanawiało ją też czy w rzeczywistości też tak bardzo byłaby przejęta, gdyby Rossowi coś się stało.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 Ross szedł spokojnie późną nocą trzymając ręce w kieszeni. Miał spuszczoną głowę i kopał w jakiś kamyk. Szedł przed siebie nawet nie spoglądając, gdzie dokładnie idzie. Był tam zupełnie sam. Towarzyszył mu jedynie od czasu do czasu powiew wiatru, który muskał liście drzew znajdujących się po obu stronach alejki. Coś nie dawało mu spokoju. Rozejrzał się dookoła. Cisza. Podążył dalej. Może to jakieś przesłuchy, ale ciągle wydawało mu się, że ktoś za nim idzie. Przystanął i obrócił się gwałtownie. Nikogo nie było, poza tym w bladym świetle lamp ulicznych trudno było dojrzeć kogo kolwiek. Ogarniaj go ten dziwny niepokój, że za chwilę coś się stanie. Może właśnie w tej chwili ktoś mógłby się na niego rzucić i przytwierdzić mu nóż do gardła. Nic. Chłopak jeszcze raz rozejrzał się dla pewności. Nagle zobaczył, że ktoś siedzi na ławce. Niewiele myśląc podszedł bliżej. Była to jakaś ciemnowłosa dziewczyna. Twarz miała zakrytą rękoma i cicho popłakiwała. Normalnie chłopak pewnie przeszedł by obojętnie obok tajemniczej nieznajomej. Zwykle nie wzruszały go jakieś mckliwe zachowania. Tym razem nie mógł zachować się jak zawsze. Dziewczyna łudząco przypominała mu kogoś, mimo że nie widział jej twarzy okrytej rękoma i kosmykami włosów. Nieznajoma szlochała dalej. Chłopak zatrzymał się przy ławce, momentalnie zapominając o swoich obawach - Stało się coś?- spytał troskliwie. Chciał jej dotknąć. W tej chwili dziewczyna podskoczyła i rzuciła się w ucieczkę - Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć! - krzyknął, a potem ochrzanił siebie samego, co mu wpadło do głowy, by zaczepiać jakąś obcą dziewczynę. Ruszył dalej. Nagle zobaczył jak tamta dziewczyna stoi na moście - To znowu ty? Słuchaj, wiem że się nieznamy, ale może mogę ci jakoś pomóc- dziewczyna stała odwrócona plecami. Wyglądała na zdesperowaną, bo niewiele myśląc przeszła na drugą stronę barierki - Czekaj, co ty robisz? Mniejsza z tym. Jeśli nie chcesz mojej pomocy to po prostu mi to powiedz!- rozkazał. Dziewczyna nie odezwała się ani słowem a jedynie nachyliła bardziej w stronę rzeki- Dobrze! Nie odzywaj się do mnie, ale błagam nie skacz! - chłopaka zaczęło martwić zachowanie dziewczyny. Z każdą chwilą coraz pewniej puszczała się barierki, wzięła głęboki oddech i rzuciła się w odmęty fali. Reakcja chłopaka była natychmiastowa. Rzucił się za nieznajomą. Nagle.. chłopak znalazł się w swoim pokoju- Więc to był tylko sen- pomyślał siadając na łóżko. Zastanawiało go tylko kim mogła być dziewczyna ze snu. Czy może jest to ktoś, kogo ma spotkać w najbliższym czasie?

wtorek, 15 lipca 2014

Moja pierwsza nominacja do Liebster Award ;D

Jak wskazuje tytuł tego posta, to moja pierwsza przygoda z Liebster Award. 
Zostałam nominowana przez moje dwie wspaniałe czytelniczki, które serdecznie pozdrawiam. Zapoznając się z zasadami owego przedsięwzięcia doczytałam się, że nie mogę nominować osób, które nominowały mnie,dlatego te dwie wspaniałe dziewczyny, które zaraz wymienię, nominuję innym razem ;D

Zatem ja nominuję niżej wymienione osoby, które również są moimi wspaniałymi czytelniczkami :

Niepozorna Romantyczka---> austin-and-ally-impossible-love.blogspot.com
Happy ^^ ---> http://zyciejestkaruzela.blogspot.com/
Tulia Pomocna ---> http://musicforevoroflauraandross.blogspot.com/

Wybaczcie, że tak mało, ale mam takie laggi z internetem, że nie mogę. ugh. Co chwilę tracę połączenie, w skutek tego co chwilę wybija mnie z rytmu i pisanie takowego postu sprawia mi nie małe trudności. Mam nadzieję, że innym razem pójdzie sprawniej ;)

Pytania dla nominowanych:


1. Czy wierzysz w ideały?
2. Co najbardziej denerwuje cię w ludziach?
3. Czy wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? 
4. Czy byłabyś w stanie wybaczyć zdradę?
5. Za co tak naprawdę lubisz Rossa?
6. Gdybyś mogła sama wybrać sobie, gdzie chcesz mieszkać to jaki kraj byś wybrała?
7. Czy jest jakiś film, który zrobił na tobie największe wrażenie?
8. Czy jest taka rzecz, bądź osoba, która inspiruje cię do działania?
9. Czy jest w twoim życiu taka osoba, dla której warto żyć?
10. Co daje ci największą satysfakcję?
11. Czy masz już jakieś plany na przyszłość? 



To może teraz ja odp na pytania, Takie małe Q&A wg mnie ;D 

Odpowiedzi na pytania zadane mi przez Klaudia Yeah, którą gorąco pozdrawiam ( http://raura-rossilaura.blogspot.com ) :














ad.1. Uwielbiam wszystkie ich piosenki, ale jednak mimo wszystko największy  mam sentyment do "Pass Me By". Właśnie ta piosenka mnie do nich przekonała. Poza tym, nastawiłam się na wakacje ( szkoła póki co przeszła w tryb off), a owa piosenka jest właśnie w takim wakacyjnym klimacie. Jezioro, ognisko, wypady z przyjaciółmi. Jednym słowem totalny chillout. Najbardziej w głowie utkwiło mi jeszcze " Fallin For You", "What Do I Have To Do" oraz "Wishin I Was 23" ;)

ad.2. Zacznijmy od tego, że mile zaskoczyla mnie ich płyta "Turn It Up". Spodziewałam się czegoś słodkiego i lekkiego jak to Disney, ale napotkałam się z bardziej rockowym, a nawet niekiedy lekko dubstepowym brzmieniem, co jest wielkim postępem w stronę Disneya. Wracając do tematu, spodobały mi się dwie piosenki z tej płyty, a mianowicie "Chasin The Beat Of My Heart" oraz "Better Than This" .Piosenki zostały zrobione na miarę toplisty na Esce, tzn. bardzo dojrzale.

ad.3. To raczej wiadome, ale zdecydowanie za Raurą. Ponadto niedawno pisałam z największą fanką Mai Mitchell, która uświadomiła mi, że Raia tak naprawdę nigdy nie istniała i nie będzie istnieć. Poza tym, coupling jest źle dobrany. Raia jest połączeniem Mai i jej chłopaka Ramy'ego. Błędnie kojarzony przez psychofanki Rossa i Mai, którzy są zwyczajnymi przyjaciółmi i tak już zostanie ;)

ad.4. Zacznijmy od tego, że lubię pisać. Pisanie jest częścią sztuki, którą też uwielbiam. Żeby coś napisać to trzeba mieć jakąś koncepcję. To wszystko co dzieje się w naszych głowach, gdy tworzymy jest przeżyciem nie do opisania. Tysiące myśli zamieniają się w dialogi, a następnie układają w zgrabne scenariusze, które w efekcie dają obraz, który jesteśmy w stanie ujrzeć. Chcemy to przekazać naszym czytelnikom, by równie wczuli się w fabułę i mogli wszystko przeżywać z bohaterami. Ponieważ temat Raury jest mi bardzo bliski, więc wzięłam się właśnie za niego. To takie coś w stylu " a co, by było gdyby". Powiem szczerze, że to strasznie wciąga ;D

ad.5. Wspominałam wcześniej, że uwielbiam sztukę, tzn. malarstwo, aktorstwo, pisanie i muzykę. Od małego grywałam różne role w przedstawieniach. Sprawiało mi to frajdę. Z czasem ta frajda minęła i zagościł strach. Przedtem nie przeżywałam nic takiego jak trema. Nie występuję od dobrych paru lat, ale teraz to wszystko co złe mija i czuję, że jestem gotowa jak nigdy, by spróbować moich sił ponownie w aktorstwie, które jak mam nadzieję z czasem zamienią się w coś poważniejszego. Na drugim miejscu postawiłam uczenie języka obcego. Jest nim angielski, w którym się lubuję ;)

ad.6. Uwielbiam wszystkie odcienie błękitu. Mam wiele ubrań w tym kolorze. Może to się wydac jednym dziwne, ale wprost nie trawię różu. Toleruję go tylko na paznokciach w postaci lakieru.

ad.7.  Dla mnie film jest strasznie płytki. Obejrzałam pierwszą część ze względu na Rossa, ale nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Fabuła jest prosta, przewidywalna. Po prostu nudna. Uwielbiam Rossa, ale czasami mam ochotę go trzepnąć w łeb za zagranie roli w tym filmie. Ross za niedługo kończy 19 lat i chce, by wszyscy traktowali go poważnie i przestali kojarzyć z "Ostinem Munem" z DC. Stał się bardziej kontrowersyjny, nie boi się wyrażać swojego zdania na konkretne tematy. Problem polega na tym, że nie osiągnie wielkiego sukcesu grywając w prymitywnym moim zdaniem filmie Disneya. Jak twierdzi, TBM 2 jest jak na razie jego ostatnim filmem, a "A&A" serialem. Po skończeniu tych rzeczy zawiesza aktorstwo i planuje zająć się jedynie muzyką, by wraz z zespołem osiągnąć większy sukces muzyczny czego im ogromnie życzę.

ad.8. Patrząc na to powierzchownie to w każdym odcinku jest fragment, który mi osobiście się spodobał. Nie mogę dlatego wybrać ulubionego.

ad.9. W sumie to zaczynałam od A&A. Strasznie przypadł mi do gustu blondyn grający Austina. Był to pierwszy taki serial Disneya, w którym to chłopak przejmuje rolę lidera. Zafascynował mnie swoimi wszechstronnymi umiejętnościami, więc chciałam się dowiedzieć kim on jest. No i zaczęłam szukać. Przeczytałam, że wraz z rodzeństwem tworzy zespół, a za kilka miesięcy ma wyjść ich drugi teledysk do "Pass Me By". Nie wzruszyło mnie to ani trochę, ale mimo wszystko postanowiłam z nudów przesłuchać piosenkę i akurat mi się spodobała. Odliczałam dni do teledysku, który osobiście też mi się spodobał, a potem przesłuchałam jeszcze kilka ich piosenek i stwierdziłam, że to jest kolejny świetny zespół, który w ciągu kilku lat zrobi oszałamiającą karierę, no i tak się właśnie dzieje ;)

ad.10. W sumie to sama nie wiem. To przyszło tak nagle. Uwielbiam Rossa i Laurę, dlatego chyba też założyłam tego bloga. Wiedziałam, że będą mieć tak jakby teraz pełną kontrolę nad nimi, co mnie bardzo nakręciło, a w mojej głowie zaczęły tworzyć się kolejne scenariusze. W przeciwieństwie do niektórych blogów o podobnej tematyce zrobiłam z Laury i Rossa zwykłych nastolatków z codziennymi problemami, które ciągle stają im na drodze do szczęścia.

ad.11. Jestem leworęczna i tu raczej nie ma się co rozpisywać. Nie czuję się przez to poszkodowana, więc wszystko jest dobrze ;)

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Odpowiedzi na pytania zadane mi przez Patka Cher, którą również pozdrawiam ( http://naughtyboyandcutegirl-raura.blogspot.com/ ) :

 1. Twój idol. Ktoś kto jest twoim guru.
2. Od czego jesteś uzależniona? (w pozytywnym znaczeniu:D)
3. Spotykasz Rossa Lynch, jaka jest twoja reakcja?
4. Dowiadujesz się, że Raura naprawdę istnieje. Jaka jest twoja rekacja?
5. Twój ulubiony piosenka?
6. Jeśli masz zły dzień. Co robisz na poprawę humoru?
7. Twoje największe marzenie?
8. Lubisz Bruno Marsa? Jeśli, tak to jaką piosenkę jego najbardziej?
9. Jak spędzasz wolny dzień?
10. Masz swoją ulubioną książkę? Jeśli tak, to jaką?
11. Dlaczego tak cudownie piszesz?

ad.1. Hmm.. Po takim głębszym zastanowieniu to nie mam żadnego idola, ale bardzo podziwiam Shakirę. Ona jest żywym dowodem na to, że nawet będąc sławnym i bogatym można żyć bez skandali i pozostać dobrym człowiekiem. To jak pomaga dzieciom w Afryce jest niesamowite. Poza tym, jak to powiedziała moja mama " Ona ma taką przyjazną buzię",a to akurat prawda. Uwielbiam ją i jej muzykę.

ad.2. Skoro już mówimy o moich "uzależnieniach" to trzeba byłoby napisać taką długą listę, ale do nich należą m.in. telefon, komputer, internet, muzyka, słodycze itd. Nic szczególnego ;D


ad.3. Umm.. Hi, I'm Jane ;)

ad.4. Cieszę się razem z naszą kochaną parką i ze wszystkimi Rauratics. Dla mnie to byłby taki level completed. Trzymam kciuki, że tak się stanie.

ad.5. Kings Of Leon- Pyro, Lana Del Rey- Summertime Sadness ;)

ad.6. Nic tak nie poprawia humoru jak dobra muzyka według mnie :)

ad.7. Chciałabym zostać aktorką w jakimś amerykańskim serialu, coś typu "The Fosters"

ad.8. Lubię, a najbardziej w głowie utkwiła mi piosenka "Grenade" oraz " Locked out of Heaven's door".

ad.9. Przeróżnie, ale gdy się nudzę to nołlajfie na fonie, bądź komputerze

ad.10. Osobiście spodobały mi się dwie książki, tzn. "Mały Książę" oraz "Hobbit". W sumie to cieszę się, że były naszymi lekturami szkolnymi, bo sama od siebie bym ich nieprzeczytała, a naprawdę było warto ;)

ad.11. Nie piszę cudownie, ale doceniam wszystkie miłe słowa, choć sama sądzę inaczej ;D





------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ok, to już wszystkie pytania. Aha, jeszcze taka mała sprawa na przyszłość. Jak już wspominałam, mój internet strasznie lagguje od niedawna, więc niekiedy nie będę miała jak odpowiadać na wasze pytania i pewnie będzie to trochę trwało zanim dam odpowiedzi. Proszę, nie obrażajcie się z tego powodu. Liczę na wasze wyrozumienie.

To na tyle ;D
Trzymajcie się, buziaki ;*





niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 9.

      Ross i Alex jechali od dłuższego czasu w milczeniu. Alex niecierpliwie krążyła palcem po pasie, w który była zapięta
- A tak w ogóle - zaczęła po chwili -To czemu tam jedziesz?
- Nawet się ze mną nie pożegnała - żalił się
- Ross, może ona nie chciała żebyś wiedział
- Wspominała coś kiedy wróci? - zmienił temat
- Powiedziała, że musi wszystko sobie poukładać- wzruszyła ramionami
- A mówiła coś o mnie? 
- Powiedziała, że .. ją pocałowałeś
- I jeszcze coś?
- Nie, to tyle - skłamała
- Ross, a ty ją serio kochasz? - spytała z lekkim zawahaniem. Chłopak nic nie powiedział
- Ross, zadałam ci pytanie!
- Ugh, nie wiem, jasne? - lekko się zdenerwował
- No właśnie, że nie jasne.W takim razie nadal nie rozumiem, po co tam jedziesz. A co jak spyta cię o to samo? Co jej odpowiesz? 
- Wymyślę coś na poczekaniu
- Ta, jasne. Wiesz na czym polega problem? Ty nigdy nie myślisz zanim coś zrobisz! Po prostu działasz, a potem odbija się to na nas wszystkich! Gdybyś nie rzucił się wtedy na Laurę, to może by nie chciała wyjeżdżać! - zdenerwowała się Alex
- Czyli jednak wiesz! - złapał ją na kłamstwie
- Jasne, że wiem! Zachowałeś się nie w porządku w stosunku do mojej przyjaciółki!
- Czy wy wszyscy musicie mnie ciągle pouczać?! - zdenerwował się - Przecież jestem świadom tego co robię!
- Doprawdy? Czyli brak panowania nad własnymi emocjami uważasz za coś zupełnie normalnego w twoim przypadku?
- Chyba już wiem dlaczego zerwaliśmy - powiedział obojętnie
- O, nie! Powód był inny i dobrze o tym wiesz
- Nie chcę w to teraz  wnikać
- O, pewnie! Teraz to źle ci o tym rozmawiać, łatwiej się działało! 
- Możesz dać mi spokój?
- Najprościej jest tak po prostu o wszystkim zapomnieć, prawda?- zwróciła głowę ku oknie
- Tak, właśnie! Chcę o tym zapomnieć -przytaknął jej
- Ale w przeciwieństwie do ciebie, ja nie dam rady! -splotła ręce
- Jeny, Alex! Co cię dzisiaj ugryzło? Myślałem, że już wszystko sobie wyjaśniliśmy!
- No wiem. Po prostu, ech. Martwię się o Laurę - spuściła głowę. Chłopak aż przyhamował.
- A dlaczego martwisz się o Laurę?
- No bo, nie zrozum mnie źle, ale chcę, by poznała kogoś takiego przy kim poczuje się bezpiecznie -wzruszyła ramionami
- Uważasz, że nie jestem dla niej odpowiednim chłopakiem, prawda? - podniósł brew
- No bo, z tobą to różnie bywa. Sam jeszcze nie wiesz czego chcesz. Nawet nie wiesz czy ty ją serio kochasz, czy może kieruje tobą chęć zdobycia jej- mówiła niepewnie, a Ross tylko przewrócił oczami
- Ależ oczywiście. Wszyscy są tacy zdecydowani i nieomylni. Tylko ja zawsze popełniam błędy - mówił sarkastycznie
- Nie to miałam na myśli!
- Jeszcze mi powiedz, że źle prowadzę - ciągnął dalej
- Jeśli chcesz szczerości to wiedz, że prowadzisz nieco za szybko- Alex spojrzała na licznik
- O, serio? To może ty poprowadź! - blondyn pod wpływem emocji puścił kierownicę. Samochód zaczął niebezpiecznie zjeżdżać z trasy na co rudowłosa wpadła w panikę
- Idioto, chcesz nas zabić?! Łap kierownicę! - dziewczyna próbowała ogarnąć pędzącą przed siebie maszynę. Słychać było pisk opon, który przyprawiał dziewczynę o większe emocje.
- Słyszysz co do ciebie mówię?!
- Już dobra - powiedział spokojnym głosem i wykonał polecenie. Samochód się uspokoił i wrócił na pasy.
- Baran! - warknęła Alex odgarniając włosy i rzuciła się z ulgą na fotel
- Jeśli masz zamiar mnie dalej obrażać to po co wsiadałaś ze mną do auta?- prychnął
- Serio, żałuję tej decyzji - dziewczyna oddychała ciężko - To co zrobiłeś było cholernie nieodpowiedzialne!
- Wyluzuj. Wiedziałem, że nic nam nie będzie
- Tym razem miałeś szczęście
- Ktoś je musi mieć - uśmiechnął się zwycięsko, na co Alex przewróciła jedynie oczyma
- O, patrz! Jesteśmy na miejscu! - wskazał po chwili palcem na lotnisko.
Ross i Alex zaparkowali samochód i jak oparzeni wybiegli z niego i rzucili się do wejścia na lotnisko. Budynek był ogromny. Zaczęli przedzierać się przez wszystkich ludzi, jednak nigdzie nie widzieli brunetki
- To koniec - powiedział po chwili Ross nieco załamanym głosem - Chyba przyjechaliśmy za późno-
Alex też chwilę potem stwierdziła, że dalsze poszukiwania nie mają sensu.
Załamani zaczęli ruszać w stronę wyjścia. Alex uniosła spuszczoną sprzed paru chwil głowę i z niedowierzaniem mrugnęła. Podbiegła do blondyna i szarpnęła go za bluzkę
- Ross, jeśli mnie wzrok nie myli to tam jest Laura- powiedziała ucieszona.
Postanowili podbiec do owej dziewczyny, która niecierpliwie rozglądała się na boki i jej przyjaciółki śpiącej na ławce.
- Laura? - spytała niepewnie ruda. Dziewczyna zerwała się na nogi.
- Alex? Ross? Co wy tu robicie? - spytała zdziwiona
- Myślałaś, że tak łatwo się nas pozbędziesz, co? - uśmiechnęła się Alex
- Nie, po prostu.. zdziwił mnie fakt, że Ross przyjechał z tobą- powiedziała zerkając na blondyna
- Raczej ja z nim - prychnęła
- Co? Jak to? Przecież powiedziałam ci, że.. - chłopak szybko jej przerwał
- Lauro, no bo widzisz. Ja.. - rozejrzał sięna boki i westchnął - .. Chciałem ci życzyć miłego lotu - dziewczyna uśmiechnęła się lekko. Nagle całą sytuację przerwał głos dobiegający z głośnika- Pasażerowie lotu numer 53 są proszeni o przejście przez bramki- Laura chwyciła za walizkę
- Powiedz tylko, kiedy wrócisz? - złapał ją za ramię
- Obiecuję, że za niedługo- spojrzała na zbierających się ludzi- Słuchajcie, dzięki że przyjechaliście, ale musimy już iść - szturchnęła zaspaną Lanę, która sennym krokiem ruszyła za brunetką. Laura jeszcze rzuciła ostatni uśmiech w kierunku dwójki, a potem była już coraz dalej
- A już myślałam, że  odpuściłeś - Alex szturchnęła blondyna w ramię
- Coś ty. Znasz mnie. Ja nigdy nie odpuszczam - uśmiechnął się spoglądając w oddali na brunetkę.

------------------------------------
W tym samym czasie:


- Słodki był ten blondyn, który przyszedł się z tobą pożegnać - stwierdziła Lana odwracając się odruchowo do tyłu
- Tak, to prawda - zamyśliła się - Potrafi być słodki - brunetka zarumieniła się a na jej twarzy zawitał uśmiech.





No to dzisiaj na tyle. Jesteście ciekawi jak potoczy się przygoda Lari w Nowym Jorku? ;D PS. Jestem strasznie podekscytowana nową EP-ką od R5. A wy? ;D buuziaki dla was :*

środa, 9 lipca 2014

Rozdział 8.

   Od wyjścia chłopaka minęło już kilka minut. Laura dopiero teraz zdążyła się ocknąć. Na pewno nie mówił tego na poważnie. Pomyślała przecierając usta. I znowu te dziwne uczucie. Znowu czuła smak jego ust i ciepło, które pozostawił na jej twarzy, gdy dotykał jej policzka. Zastanawiało ją tylko, dlaczego mu na to pozwoliła? Przecież nic do niego nie czuła. Do teraz. Ale z drugiej strony to właśnie on prawie ją skrzywdził w najgorszy możliwy sposób. Nie mogła mu tego wybaczyć, ot tak. Co prawda, przeprosił ją, ale czy te przeprosiny były szczere? Laura krążyła wzrokiem po pokoju. Tysiące różnych myśli zaprzątało jej głowę.

------------------------------------

Podobnie czuł się blondyn. Sam nie wierzył w to, co kilka minut temu powiedział brunetce. Czy ja serio wyznałem jej miłość? Dlaczego to właściwie zrobiłem? Rozmyślał. Jedyną rzeczą, której nie żałował, był pocałunek.
Marzył o nim od dawna. Subtelny, ale jednak. Wróć. No, bo jak to teraz wygląda? Najpierw próbowałem wyrządzić jej krzywdę, a potem wyznałem jej miłość? Co ona sobie pomyślała? Chociaż z drugiej strony i tak Laura nie ma o mnie za dobrego zdania. Pytanie tylko, czy mówiła o tym wyjeździe na poważnie. Dalej rozmyślał. Tak czy siak, nie mogę jej pozwolić na ten wyjazd. Jego rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Chłopak poszedł otworzyć.
- No to jestem najszybciej jak się dało! - zawołał zdyszany Brad
- Że co? - otrząsnął się blondyn
- No.. dzwoniłeś żebym przyszedł, bo chcesz mi coś powiedzieć - odpowiedział lekko zmieszany brunet
- A racja!- przypomniał sobie po chwili
- Ross? Wszystko dobrze, stary? - spojrzał na niego z boku
- Co? Umm.. tak, tak - Brad znowu wyrwał go z rozmyśleń
- Przecież widzę, że coś jest nie tak!- ciągnął brunet
- Wydaje ci się - skłamał
- Wiesz dobrze, że nie lubię takiego bezmyślnego pieprzenia. Jak coś cię gnębi to powiedz
Blondyn machnął mu ręką na znak, że ma wejść. Po chwili usiadli w salonie.
- No, bo.. byłem dziś u Laury- zaczął Ross. Brunet spojrzał na niego z zaciekawieniem.
- No i.. chciałem z nią szczerze porozmawiać, ale wydarła się na mnie, zaczęła mnie wyzywać, więc .. tak trochę chciałem się na niej odegrać..
- Ross, co ty jej zrobiłeś? - zaniepokoił się
- No.. tak jakby trochę ją .. zgwałciłem - powiedział nieco zawstydzonym głosem
- Czy ciebie już na maksa porąbało?! - zezłościł się jego kumpel
- Nazwała mnie męską dziwką! - bronił się
- I to był powód, by się na nią rzucać?! 
- Nic jej nie zrobiłem! A nawet.. przeprosiłem ją potem i.. pocałowałem- mówił przerywając
- Pocałowałeś ją, a ona nie dała ci z liścia? - zdziwił się
- Znam ją. Nie odważyłaby się, poza tym.. wyznałem jej miłość, a ona chce wyjechać - mówił z wyrzutami
- Człowieku, najpierw o mało jej nie krzywdzisz, a potem mówisz, że ją kochasz. Chyba coś z tobą nie tak-  podniósł brew
- No wiem, ale tak bardzo chcę żeby została- oparł głowę o dłoń
- Ross, jeśli ona wyjedzie to będzie twoja wina- zmartwił blondyna
- Więc co ja mam robić? - spytał bezradnie
- Ubiegać się o nią - wstał -Powodzenia, stary- rozczochrał mu grzywkę i zostawił chłopaka samego.

-----------------------------------------

Alex weszła do domu Laury, po chwili zobaczyła spakowaną walizkę, co wywołało u niej zdziwienie. Chwilę potem wspomniana dziewczyna weszła do pokoju, w którym była Alex
- A ty co kombinujesz? - spytała podenerwowana rudowłosa
- Wyjeżdżam - odparła krótko brunetka
- Nie wierzę. Znowu mnie zostawiasz! Dlaczego? Laura westchnęła
- Ostatnimi czasy dużo wydarzyło się w moim życiu. Muszę uregulować pewne sprawy. Wyjeżdżam do rodziców do Nowego Jorku i nie wiem kiedy wrócę. Już do nich dzwoniłam. Jutro zabieram się z Laną. A właśnie, gdzie ona?- spytała po chwili
- Zaraz wróci. Powiedz, bo nie rozumiem. 
Dlaczego znowu wyjeżdżasz? 
- Był tutaj dzisiaj Ross - zaczęła
- O, nie. Znowu? Kreatywna kłótnia i trzaskanie drzwiami? - uśmiechnęła się ruda
- Nie do końca. Przyszedł i zaczął nalegać na szczerą rozmowę, po chwili zaczęliśmy na siebie krzyczeć, a potem - przerwała - Chciał mnie zgwałcić
- A to drań! Ale nic ci nie jest? - spytała
- Nie. W porę zdążyłam mu uciec, a gdy mu przeszło to zaczął mnie przepraszać, aż w końcu wyznał mi miłość i mnie pocałował- skierowała głowę w bok
- Myślisz, że to było szczere?
- Tego nie wiem - spuściła wzrok - Nie gniewaj się, proszę gdy wyjadę. Ja tu wrócę, obiecuję. Tylko.. daj mi trochę czasu - popatrzyła błagalnym wzrokiem na przyjaciółkę
- No dobrze - westchnęła ciężko- Będzie mi ciebie brakować - powiedziała ruda, a brunetka widząc w jej oczach smutek natychmiast przytuliła przyjaciółkę.
Do apartamentu weszła Lana.
- Hej dziewczyny
- Lana, nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli jutro zabiorę się z tobą do N.Y.?- spytała brunetka
- Jasne, że nie - uśmiechnęła się serdecznie - No, ale dlaczego chcesz jechać? - spytała po chwili
- Po prostu czuję, że muszę- przekręciła głowę w bok
- Świetnie cię rozumiem - pokręciła głową - Jak co to samolot mamy jutro na czternastą - dodała, a Laura lekko się uśmiechnęła.
- No a Ross? - przerwała po chwili Alex
- Co Ross? - brunetka wyrwała się z zamyśleń
- On wie, że wyjeżdżasz? 
- Wie, że planuję, ale nie wie kiedy i może
lepiej będzie, jeśli tak zostanie - powiedziała z lekkim smutkiem.

-----------------------------------

Już od rana w apartamencie Laury trwało zamieszanie - Czy na pewno spakowałam wszystko co mi potrzebne? - co chwilę padało pytanie z ust brunetki. 
-Lari, uspokój się. Już po raz trzeci przeglądasz całą walizkę - Alex teatralnie przewróciła oczami
- Może zastanów się czy aby na pewno chcesz ze mną lecieć - spytała Lana
- Co? Dlaczego? Tak, chcę lecieć - odparła podenerwowana brunetka
- Ej, dziewczyny. Ja nic nie mówię, ale za dziesięć minut macie autobus na lotnisko - upomniała je Alex
-Kurczę, masz rację ! Alex, zostawię u ciebie moje zapasowe klucze do domu - powiedziała wciskając je w ręce dziewczyny - A my już musimy iść - przytuliła rudą i wyszła z Laną na ulicę. Brunetka odwróciła się jeszcze raz w stronę przyjaciółki, uśmiechnęła się do niej życzliwie i pomachała na do widzenia. Alex odwzajemniła uśmiech, a potem dziewczyny zniknęły jej z oczu.
Rudowłosa udała się wolnym krokiem do domu.

----------------------------------

Alex leżała na łóżku i rozmyślała. Max widząc, że jego właścicielka jest smutna, położył się koło niej.
-Tylko ty mi zostałeś - pocałowała psiaka w łebek, a on po chwili zerwał się z łóżka i wrócił ze smyczą w pyszczku. Alex popatrzyła na niego czule
-No i jak ja mam ci odmówić - założyła szczeniakowi smycz i wyszła z nim na spacer.
Psiak radośnie maszerował przed swoją panią, która nie była w aż tak dobrym nastroju jak on. Co chwilę ciężko wzdychała, a głowę miała spuszczoną na dół.
- Alex?- usłyszała wołanie za sobą, więc się odwróciła - A gdzie Laura?- dziewczyna poznała głos należący do Rossa.
- Jak to gdzie? A, bo ty nic nie wiesz - przypomniała sobie po chwili - Wyjechała pół godziny temu, a w tej chwili jest na lotnisku i czeka na samolot
- Że co?! Jadę do niej!- odparł po chwili i zawrócił się napięcie
- Zaczekaj! - chłopak przystanął i odwrócił się do niej - Chcę jechać z tobą- powiedziała. Blondyn rozejrzał się na boki, a potem skinął jej głową.



No to wracam z nowym rozdziałem ;D Jak myślicie? Czy Ross i Alex zdążą przyjechać zanim Laura wyleci do Nowego Jorku? A tak z innej bajki. Jak tam wasze wakacje? Jakieś plany? xd

sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 7.

   Ross dopiero po chwili zorientował się, co tu przed chwilą zaszło. Usiadł nagle bezczynnie przed drzwiami i zaczął nasłuchiwać. Zza drzwi dochodził cichy dźwięk łkania dziewczyny. 
- Laura? - zapukał
- Odejdź stąd - łkała
Chłopak westchnął - Ja. Ja nie chciałem - powiedział po chwili, lecz nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
- Błagam, wyjdź stamtąd. My musimy pogadać - oparł się o drzwi
- Wynoś się! Nie mamy o czym gadać - pociągnęła nosem
Blondyn widząc, że nic nie zdziała odszedł powoli od drzwi, a potem usiadł w salonie na kanapie. Brunetka wyszła po chwili z łazienki przecierając łzy i stanęła w przedpokoju - Jeszcze tu jesteś? Kazałam ci wyjść - sięgnęła po chusteczkę - A z resztą siedź tu sobie. To i tak już nie ma znaczenia - powiedziała z obojętnością
- Co masz na myśli? - spytał
- Przemyślałam to. Przyjazd tu nie był dobrym pomysłem - pociągnęła nosem - Wracam do Nowego Jorku
- Co?! Nie zrobisz tego! - zerwał się z miejsca
- W ogóle po co ja ci to mówię. Zrobię jak zechcę. Nie mam tu po co być. Przyjaciółka zaczęła mnie olewać z inną moją przyjaciółką, a na dodatek prześladuje mnie jakiś natarczywy blondyn, który chciał mnie zgwałcić - mówiła z bezsilnością w głosie
- Mówiłem ci już, że to był impuls z mojej strony. To było serio niechcący - podrapał się po karku
- Ross, nic nie dzieje się niechcący - zaprzeczyła
- Ale ja się czuję serio głupio! 
- Powinieneś
- Nie możesz stąd wyjechać!
- Niby czemu? Zabronisz mi? W ogóle dlaczego tak ci zależy bym została? - spytała z ciekawością
- Bo może coś faktycznie do ciebie czuję?! - krzyknął
Dziewczyna ucichła.
- W takim razie dlaczego ciągle mnie krzywdzisz?! - wybuchła płaczem. Blondyn spuścił potulnie głowę nie mogąc znaleźć sensownej odpowiedzi.
- Tak myślałam - westchnęła- Nie mam już więcej siły z tobą rozmawiać. Po prostu wyjdź - popatrzyła mu w oczy - Proszę - szepnęła.
Blondyn lekko drgnął. Brunetka poprosiła go tak po prostu żeby wyszedł. Każda inna dziewczyna rzuciłaby się na niego z pięściami za to co wydarzyło się pół godziny temu, ale nie Laura. Ona była wyjątkowa. Może to też, dlatego że była na granicy całkowitej bezsilności. To zabolało go najbardziej. Nie fakt, że jeszcze przed chwilą dziewczyna krzyczała, by wyszedł. To nie zrobiło na nim żadnego wrażenia. Poruszyła go myśl, że to on doprowadził brunetkę do obecnego stanu. To przez niego ona chce wyjechać. To przez niego znowu płakała. Czuł, że musi coś z tym zrobić, ale nie miał pojęcia co dokładnie. Chciał wyjść, ale coś kazało mu zostać. Zbliżył się do brunetki, położył dłoń na jej twarzy i spojrzał jej w oczy- Wiem, że cię wielokrotnie skrzywdziłem i jest mi z tego powodu przykro, ale wiedz, że cię Kocham  i zawsze będę cię kochał - powiedział i po chwili ją pocałował. Nie stawiała żadnego oporu, więc całował ją dalej, o wiele lżej niż ostatnio. Po chwili jednak oderwał się od niej- Żegnaj - powiedział tak po prostu i wyszedł. Dziewczyna była nieco w szoku. Cholera. Czy on mi właśnie wyznał miłość? Rozmyślała. A może to jego kolejny podstęp, bym została? Może jednak on mnie naprawdę kocha? No i co ja mam zrobić? Przecież nic do niego nie czuję. Chyba. Nie! Napewno. Ech, ja chyba naprawdę muszę stąd wyjechać. Przynajmniej na pewien czas. Pomyślała.



Sad stories part 2 :D Ostatnim razem jedna z moich czytelniczek nazwała mnie.. diabłem? Chyba diabłem, więc diabełkowania ciąg dalszy ;D Umm.. rozdział krótki, ale za to mamy Raura kiss!! yaay !! Teraz tylko wystarczy przekonać Lari, by została w L.A. , co z resztą nie będzie łatwym zadaniem, bo się uparła :O :D 


piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 6.



   Było już po pierwszej w nocy. Laura leżała w łóżku ubrana w piżamkę w kolorowe misie i oglądała jakiś głupawy serial i zajadając się lodami znalezionymi w lodówce. Po chwili jednak chwyciła telefon i postanowiła zadzwonić, jednak w tej samej chwili usłyszała dzwonek do drzwi. Szybko pobiegła otworzyć. W drzwiach ujrzała  Alex i Lanę. Dziewczyny wyglądały na mocno upite i ledwo trzymały się na nogach, ale widać było, że humor im dopisywał.
- Ładnie to tak się szwędać po nocy?!- spytała Laura ze srogą miną - Nie odbieracie moich telefonów ! Już zaczęłam odchodzić od zmysłów !-gorączkowała się brunetka
- Wyluzuj Lari ! Już jest dobrze -odezwała się Alex
- Nawet nie masz pojęcia ile cię ominęło -zaśmiała się Lana
- Sądząc po waszym stanie to chyba nie mam czego żałować -skrzyżowała ręce
- Ulotniłaś się tak szybko, że nawet nie zauważyłyśmy kiedy wyszłaś -zaczęła po chwili Alex
- Miło, że o mnie pamiętacie -brunetka odparła sarkastycznie
- Wybacz Lau -czknęła - ra, ale zaczęłyśmy się po chwili tak świetnie bawić, że chyba rozumiesz sama -tłumaczyła się Lana
- Co tam się działo -zamyśliła się Alex i popatrzyła porozumiewawczo na Lanę, a ta uśmiechnęła się do rudej
- No co się działo ?- dopytywała się Laura
- Powiemy ci jutro. Jesteśmy trochę -ziewnęła ciemnowłosa -śpiące 
- A właśnie, Laura. Mogę nocować dzisiaj u ciebie, prawda? - spytała Alex
- Pewnie. Czemu nie -odpowiedziała brunetka i machnęła ręką, by dziewczyny poszły za nią.
Alex od razu rzuciła się na łóżko Laury
- Śpimy we trójkę ?- spytała
- We trójkę ?- upewniła się Laura, której ten pomysł wydał się nieco dziwny
- No.. ty, Lana i ja
- Z resztą róbcie co chcecie- rzuciła się również na łóżku, a za nią  Lana.
Brunetka jeszcze coś chwilę mówiła do dziewczyn, ale te natychmiastowo zasnęły
- To dobranoc - powiedziała Laura niby do dziewczyn, ale usłyszała jedynie tylko ciche pomrukiwanie, więc po chwili również zasnęła.
Dziewczyna obudziła się nieco później niż zwykle. Przeczesała włosy ręką i poszła do kuchni. Spotkała tam Lanę, która piła kawę
- Już nie śpisz ? A gdzie Alex ? - ziewnęła brunetka
- Na dworze- odpowiedziała jej podpierając głowę ręką
- Jadłaś coś ? Masz ochotę na naleśniki? -spytała Laura biorąc do ręki patelnię
- Nie, dzięki. Głowa mnie boli tak, że nie wiem -żaliła się ciemnowłosa
- To są skutki picia wódki - westchnęła Laura
- A tam. I tak było warto - machnęła ręką
- Oczywiście, ponieważ leczenie kaca jest takie przyjemne -odparła sarkastycznie wsypując mąkę do miski
- Ekspertka się znalazła. Na imprezie nie byłaś ani pół godziny -fuknęła
- Nie muszę sama tego doświadczać, by wiedzieć czym to grozi -wbiła jajko do miski
- Ugh, czy my naprawdę musimy się teraz kłócić?- jęknęła Lana chowając twarz w ramiona
- My się kłócimy?A ja myślałam, że to taka głośna konwersacja -dogryzła jej, a po chwili zaczęła energicznie mieszać zawartość miski
- Kocham cię, ale i czasami nienawidzę -jęknęła dziewczyna wysyłając brunetce cyniczny uśmiech -Robisz taki hałas specjalnie, prawda?
- A to moja wina, że jestem głodna? -uśmiechnęła się sztucznie
- Przyjaciółka próbuje mnie dobić -ciemnowłosa walnęła głową w stół
- Też cię kocham. -brunetka wytknęła jej język i zaczęła wylewać masę z miski na rozżarzoną patelnię. Skwierczący olej sprawił, że ciemnowłosa ponownie jękła
- Szatanie w owczej skórze - wysyczała zatykając sobie uszy. Po chwili do kuchni weszła Alex będąca w nie lepszym stanie, co Lana.
- Uważaj, bo przekraczasz bramy piekielne - ostrzegła ją ciemnowłosa
- A to niby czemu? - spytała ruda
- Ponieważ nasza kochana Lari planuje ukarać ciebie i mnie za to, że tak świetnie bawiłyśmy się wczoraj bez niej -pośpieszyła się z tłumaczeniem spoglądając na brązowowłosą przyjaciółkę
- To nie kara. To zemsta za to, że gdy dzwoniłam do was nie raczyłyście odebrać, a ja tu odchodziłam od zmysłów-nastawiła wodę na herbatę. Ruda i ciemnowłosa momentalnie złapały się za głowy, gdy tylko usłyszały wrzenie wody.
- Serio musisz się teraz bawić naszym kosztem? -zasyczała Alex
- To będzie nauczka na przyszłość, że nie pije się tyle alkoholu. A właściwie, co takiego tam jeszcze robiłyście ?- spytała po chwili Laura
- Może gdybyś przestała się na nas wyżywać, to byśmy ci powiedziały -zadeklarowała Lana nie mogąc już znieść tego ciągłego hałasu
- Niech wam będzie -Laura wyłączyła czajnik, a dziewczyny odetchnęły z ulgą. Laura dosiadła się do nich - No, a teraz opowiadać.
- Serio, teraz? - marudziła Alex
- Przypominam tylko, że herbata nie zdążyła się jeszcze dobrze zagotować -brunetka powiedziała ostrzegawczo
- A niech cię !- fuknęła Alex - No więc, umm ..
- To może ja opowiem -przerwała jej Lana - No więc tańczyłyśmy na tej imprezie do jakiegoś fajnego kawałka, gdy nagle przyczepiła się do nas dwójka chłopaków, którzy poprosili nas do wspólnego tańca. Tańczyło nam się naprawdę świetnie. W końcu usiedliśmy w czwórkę przy barze, a chłopcy zamówili nam po drinku, potem jeszcze po jednym, a potem wróciliśmy na parkiet. Tańczyło nam się o wiele lżej, więc postanowiliśmy, że wypijemy po jeszcze jednym. Potem poszłyśmy z chłopakami na dwór, gadaliśmy chwilę, no a potem zaczęliśmy się całować. A potem zorientowaliśmy się, że już po północy, więc się pożegnaliśmy -wzięła łyk kawy- No a dzisiaj się spotykamy
- Zaraz, spotykacie się z nowo poznanymi chłopakami z imprezy!? - zdziwiła się Laura
- Jeśli chcesz to możesz iść z nami -powiedziała Alex mimochodem
- Słucham ?! Nie pójdę na spotkanie z kimś kogo w ogóle nie znam! - oburzyła się
- To ich poznasz - wzruszyła ramionani Lana
- Nie chcę ich poznawać! -splotła ręce
-Laura, nikt ci nie każe iść -westchnęła Alex
- Więc mam tu zostać sama? -oburzyła się
- To zaproś tu sobie Rossa - zaśmiała się Alex - Na pewno nie będziecie się razem nudzić
-To, że nie lubię przebywać sama, wcale nie znaczy, że czuję się lepiej w otoczeniu szaleńców - westchnęła
- Żartuję przecież. Gdybyśmy zostawiły was samych to nie wiem, czy zastałybyśmy cię jeszcze jako dziewicę - zaśmiała się ponownie
- No, dzięki za wsparcie - Laura aż oplotła się rękoma
- Wyluzuj. Chcesz? Przyprowadzę mojego psiaka Maxa- uśmiechnęła się
- Co, ty chcesz, by ona padła ofiarą zwierzaka? -zaśmiała się
- Ej, możecie przestać? - uraziła się Laura
- Fakt. Z Rossem bawiłaby się o wiele lepiej. Z niego to dopiero zwierzak - Alex dokuczała brunetce w dalszym ciągu
- A co Alex? Miałaś jakieś doświadczenia? - Laura odgryzła się rudowłosej, a ta natychmiast przestała się odzywać, a po chwili wyszła z pokoju. Lana widząc niekomfortową sytuację wzięła kolejny łyk kawy i nie odrywała się od kubka.

-------------------------------------------- Dasz radę -powiedział do siebie Ross. Po chwili wziął głęboki oddech i zadzwonił do drzwi, które po chwili się otworzyły.
- Cześć. - powiedział niepewnie.W drzwiach stanął brunet w lekko kręconych włosach.
- Po co tu przyszłeś? - spytał oschle
- Brad, chciałbym z tobą pogadać -spuścił głowę -Mogę wejść?
-Dlaczego po prostu nie wejdziesz? Ty i tak nigdy mnie nie słuchasz! - wypalił
- Wiem. Już nie będę- podrapał się po karku- Teraz serio potrzebuję twojej pomocy
- Ech, właź najpierw do środka- brunet przewrócił oczyma. Blondyn uśmiechnął się do siebie, a potem podążył za kumplem. Rozsiedli się wygodnie na kanapie.
- Musisz mi pomóc przekonać do siebie Laurę - wypalił prosto z mostu
- No, masz. Czego oczekujesz? Jestem twoim kumplem a nie dobrą wróżką- Blondyn uśmiechnął się na słowa 'twoim kumplem', ale po chwili ten uśmiech zniknął
- Cholera, musisz mi jakoś doradzić, bo jak nie ty, to kto - oparł głowę o swoją dłoń
- Powiem wprost. Jeśli ci na niej serio zależy to sam znajdziesz sposób jak ją do siebie przekonać, ale sądzę, że powinieneś powiedzieć jej o wszystkich swoich uczuciach do niej . Pogadaj z nią szczerze, a może to coś zmieni. Nie możesz być Rossem- tym nieczułym chłopakiem, który uważa, że wszystko mu się należy - blondyn przewrócił oczyma, a jego kumpel kontunuował- Musisz stworzyć w sobie nowego Rossa, przy którym będzie czuła się bezpiecznie.
Chłopak skrzywił się nieco.
- Ta i co jeszcze? Mam jej napisać piosenkę ? Nie jestem jakimś pieprzonym romantykiem! Czemu nie może zwyczajnie w świecie zgodzić się na zostanie moją dziewczyną? Z moimi byłymi nie było tego problemu!- żalił się
- Zauważ, że twoje byłe dziewczyny były płytsze od kałuży -zwrócił mu uwagę- A to jest dziewczyna, dla której się musisz trochę wysilić. Piosenka nie jest złym pomysłem
- To problem, bo ja nie piszę -blondyn splótł ręce
- To problem, bo to nie ja walczę o dziewczynę - dogryzł mu brunet
- Ugh, muszę to przemyśleć - powiedział zbierając się do wyjścia.

-------------------------------------------

Powoli zaczynał robić się wieczór. Laura w niespokoju wyglądała swoich przyjaciółek, które wyszły kilka godzin temu i jeszcze nie wróciły. Nie zamierzała wybierać się tam z nimi. Tak naprawdę to w ogóle inaczej wyobrażała sobie weekend w gronie przyjaciółek. Sobota wieczór, a one wolały się szlajać zamiast dotrzymać towarzystwa Laurze.
Po chwili jednak dziewczyna usłyszała jakieś kroki w kierunku drzwi. To napewno Alex i Lana. Ucieszyła się w duchu i szturmem otworzyła drzwi
- No nareszcie! - krzyknęła uradowana, ale po chwili zdębiała. Przed jej drzwiami stał Ross
- Od kiedy tak się cieszysz na mój widok? - uśmiechnął się
- Spodziewałam się kogoś innego- odparła z zawodem
- Zawsze spodziewaj się niespodziewanego - powiedział i wprosił się do środka
- Po co tu przylazłeś? - splotła ręce
- Zabawne pytanie. Nie dokończyliśmy naszego tańca, pamiętasz? - złapał ją za rękę, a ona z miejsca się mu wyrwała
- I ty myślisz, że dokończymy go tu? - niedowierzalnie uniosła brew
- Nie, ale gdybyś chciała - wzruszył ramionami
- Nie chcę niczego kończyć ani zaczynać! - odwróciła się napięcie
- Apropos zaczynania. Chciałbym zapomnieć o wszystkim no i zacząć od nowa- złapał dziewczynę za ramię
- Ale tego nie idzie ot tak zapomnieć, Ross- zrzuciła jego rękę - Za dużo z tobą przeszłam, by móc mówić o świeżym starcie, ponadto pamiętaj, że ja nadal pamiętam co zrobiłeś mojej przyjaciółce- podniosła po chwili głos
- Laura, mogę ci obiecać, że ciebie to samo nie spotka- powiedział spokojnie
- Jakoś nie pomyślałeś o tym prędzej, gdy krzywdziłeś moją przyjaciółkę! - krzyczała
- Mówiłem ci już! Było, minęło! - chłopak lekko się zdenerwował
- Ale ja pamiętam i nie myśl, że zapomnę! - dalej krzyczała
- Możesz się wreszcie przymknąć!? - wydarł się na nią
- To przestań na mnie wrzeszczeć!- dalej unosiła głos
- To ty pierwsza zaczęłaś! Z resztą bezpodstawnie!- wypalił, co tylko bardziej podjuszyło dziewczynę
- Bezpodstawnie!? Czyli uważasz, że nic takiego nie zrobiłeś!? - założyła ręce na biodra
- To nie twój interes! - chłopak odwrócił się plecami do niej
- Czyli mam rozumieć, iż fakt, że moja przyjaciółka została wykorzystana przez męską dziwkę nie jest moim interesem?!- wykrzyczała
- Jak mnie nazwałaś!? - odwrócił się gwałtownie - Powtórz to!
- Męska dziwka! Zabolało?! - krzyknęła
- Nie tak jak za chwilę zaboli ciebie! - złapał ją za ramiona i rzucił na łóżko. Dziewczyna zaczęła się szarpać wyczuwając niebezpieczeństwo.
- Dziwka, tak!? Pożałujesz tego! -krzyknął. Blondyn usiadł na nią i przytrzymał jej ręce. Dziewczyna zaczęła krzyczeć.
- Krzycz sobie ile chcesz! - przybliżył twarz do jej twarzy i boleśnie wbił jej się w usta. Dziewczyna nie chciała oddać pocałunku. Wreszcie nieco go od siebie odepchnęła
- Jesteś szalony! Szalony! Puszczaj mnie, idioto! - zaczęła znowu krzyczeć
- Nie zamierzam ci tego darować! Przegięłaś dzisiaj! - dobrał się do jej bluzki. Dziewczyna nie przestawała wrzeszczeć i się szarpać, więc znowu ją zaczął całować. Po chwili wrócił do bluzki, którą zaczął zdzierać z dziewczyny. 
- Nie pozwolę ci na to! - odkopnęła go od siebie z całej siły i wykorzystując sytuację, zamknęła się w łazience. Chłopak natychmiastowo pobiegł za nią
- Laura, kochanie. Otwórz drzwi- powiedział ze spokojem w głosie
- Nie nazywaj mnie tak! - krzyknęła zapłakana
- Otwieraj te cholerne drzwi! - rozkazał
- Wynoś się stąd ! Nie chcę cię znać !- krzyknęła nieprzestawając płakać
- Nie trzeba było ze mną zaczynać!- zaczął kopać w drzwi
- Jesteś psychicznie chory! Wynoś się! - dziewczyna nie ustawała. Siedziała bezradnie na podłodze. Kątem oka widziała w lustrze swoje potargane włosy, zapłakane oczy i skrawek poszarpanej bluzki, która uległa naciągnięciu pod wpływem szarpaniny z Rossem. Dziewczyna siedziała bezradnie i nie wiedziała co ze sobą zrobić. W życiu nie pomyślałaby, że blondyn jest w stanie posunąć się nawet do zgwałcenia jej. Czuła jego dotyk i smak jego ust. Z każdą sekundą chciało jej się coraz bardziej płakać. Łzy same napływały jej do oczu, a potem strumieniem ciekły po jej policzkach. Zaczęła nawet rozmyślać czy wyprowadzenie się tutaj było dobrym pomysłem i czy warto dalej płacić cierpieniem jakim było towarzystwo 
Rossa.




No i mamy kolejny rozdział :D czyli szósty. Jak zauważyliście, nieco dramatyczny na końcu. Pewnie się tego nie spodziewaliście. Jak się dalej rozwinie? You will see :D dzięki za wszystkie miłe komentarze. Lotta love for y'all . xoxo