piątek, 16 stycznia 2015

AUSLLY ONE-SHOT

Ostatnim razem dostałam na Asku ( ask.fm/otherstoryxd ) pytanie odnośnie tego, jak wyobrażam sobie ślub Auslly.
Otóż właśnie tak :
***

W pomieszczeniu rozlegają się już pierwsze dźwięki świadczące o nadchodzącej ceremonii. Ally kurczowo łapie się taty za rękę. Jest podenerwowana, ale i podekscytowana. Wolną dłonią zakłada niesforny kosmyk włosów za ucho, który wypadł z jej wysokiego koku spiętym dookoła białymi liliami. Spogląda za siebie, by sprawdzić, czy rąbek jej pięknej białej sukienki, nie spowija się czasem gdzieś pod jej pantofelkiem. Chwilę potem stwierdza, że nic takiego nie miało miejsca. Z ulgą unosi głowę, spoglądając na stojące za nią dwie dziewczyny równie pięknie wystrojone w sukienki koloru delikatnego różu i fioletu - Trish i Carrie. Uśmiecha się do nich delikatnie, a one szybko odwzajemniają ten gest. Ally odwraca się do przodu. Nie może uwierzyć, że to już dziś. To właśnie tego dnia przypieczętuje relacje ze swoim przyjacielem, narzeczonym, a za chwilę mężem. Pamięta jakby to było wczoraj, gdy Austin niechcący ukradł jej piosenkę, ale ona mu wybaczyła i mało tego, nawiązała z nim współpracę. To właśnie ten dzień odmienił jej życie. Poznała chłopaka, który pomógł pokonać jej lęk przed sceną i ostatecznie okazał się być tym jedynym. Pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy ile mu zawdzięcza.
Austin należał do chłopaków rozwijających się na wielu frontach, jednakowoż nie wyobrażał sobie świata bez dwóch rzeczy - muzyki i swojej ukochanej Ally. To ona stała się jego muzą w robieniu tego, co robił. Występy dawały mu niesamowitą satysfakcję. Właśnie to było jego dotychczasowym planem na życie. Gdy przyszedł czas wyboru, miłość okazała się silniejsza od pasji. To właśnie ją poświęcił na rzecz Ally. Od tej chwili to on żył w cieniu swojej dziewczyny, której kariera rosła z dnia na dzień. Austin zachował się jak dżentelman i również cieszył się ze szczęścia swojej wybranki. Nigdy jednak do końca nie porzucił swoich zainteresowań.
Od niepamiętnych czasów, wszystkie ważne sprawy związane z uczuciami, załatwiał muzyką. Czy to było tymczasowe pożegnanie, gdy Ally miała wyjechać do uniwersytetu w Nowym Jorku, czy też zwyczajne powiedzenie "Kocham Cię". Austin nie należał do osób, radzących sobie ze swoimi uczuciami.
Tak było i tym razem.
Ally od tygodnia żyła w obawie, że jej relacje z Austinem pogarszają się. Coraz mniej rozmawiali. Praktycznie przestali się widywać. Pewnego dnia doszło nawet do tego, że Austin odwołał ich wspólną randkę. Ally była załamana. Mimo wszystko czuła, że musi pogadać o tym z ukochanym. Los chciał, że nie mogła go nigdzie znaleźć. W końcu znudzona tym wszystkim, siadła na ławce w szkole muzycznej, którą prowadziła razem z Austinem. To była ich pierwsza wspólna, a zarazem poważna decyzja. Gdyby nie poznała Austina, zapewne te pomieszczenie nadal byłoby Sonic Boom'em. Tak wiele razem dokonali, a mogli dokonać jeszcze więcej. Ally spojrzała na swoje buty, a potem cicho westchnęła.
- Ally? - usłyszała za swoimi plecami. Od razu zauważyła, że głos ten nie należy do nikogo innego, jak do Austina. Dziewczyna spojrzała na blondyna, stojącego za nią z gitarą w ręku
- Gdzie byłeś? - spytała. Chłopak nic nie mówiąc, podszedł z przodu do brunetki
- Ally, zanim zaczniesz się złościć. Chciałbym przeprosić cię za odwołanie naszej randki. Wiem ile dla ciebie znaczyła, dlatego chciałbym ci to wynagrodzić piosenką - odrzekł chłopak po czym zaczął śpiewać prosto z serca o tym jak bardzo ją kocha i ile jest w stanie dla niej poświęcić. Dziewczyna słuchając kolejnych wersów, rozpromieniała się coraz bardziej, a utracona nadzieja na udany związek - znowu powracała. Gdy Austin skończył śpiewać, odłożył gitarę i ukląkł przed zaskoczoną Ally na jedno kolano. Chwilę grzebał w kieszeniach, po czym wyciągnął z nich pierścionek i wypowiedział trzy słowa, które rozpaliły serce dziewczyny
- Ally, wyjdziesz za mnie? - spytał
Na te słowa dziewczyna wstała z ławki i głośno westchnęła
- Austin, myślałam, że nigdy nie spytasz - uśmiechnęła się. Chłopak był lekko sparaliżowany
- To znaczy "tak"? - upewnił się
Ally uklęknęła koło niego
- Może ujmę to inaczej - uśmiechnęła się i przytuliła się w blondyna, całując go w policzek
- Od dawna marzyłam o tym, żebyś poprosił mnie o rękę - wyznała. Austin uśmiechnął się i założył dziewczynie na palec obrączkę.
Ally wróciła myślami do teraźniejszości. Targały nią niesamowite emocje. Wiedziała, że za chwilę zostanie prawnie żoną Austina.
Na życzenie obojga, ślub miał odbyć się w ówczesnej, ich wspólnej szkole muzycznej. Dla obydwóch to miejsce miało szczególną wartość. W końcu tu się poznali.
Ally trzymając jedną ręką swojego tatę, a drugą bukiet, ruszyła spokojnym krokiem w kierunku Austina i stojącego obok Deza i Jace'a. Chłopak czekając na nią w białym garniturze, uśmiechnął się na jej widok. Był przekonany, że nigdy w życiu nie widział tak pięknej panny młodej. Po krótkiej chwili, brunetka już stała przed swoim przyszłym mężem. Teraz mógł jej się bliżej przyjrzeć. Miała delikatny makijaż. Oczy leciutko muśnięte tuszem i delikatny róż eksponujący kości policzkowe. Długi welon delikatnie osunął jej się na twarz. Chłopak natychmiast odrzucił go do tyłu. Uśmiechnął się, gdy mógł wreszcie znowu ujrzeć całą twarz ukochanej. Dla niego zawsze była idealna. Nawet nieumalowana wydawała mu się najpiękniejszą dziewczyną, a raczej kobietą na świecie. Ally widząc to jak jej się przygląda, leciutko się zarumieniła
- Kocham Cię - szepnęła do chłopaka
- Ja Ciebie też - złapał ją za rękę.
Chwilę potem usłyszeli głos pastora
- Zebraliśmy się tutaj, by połączyć tych dwoje... - zaczął
Podczas całego tego obrzędu, zakochani patrzyli sobie w oczy.
- Ja Allyson, biorę Ciebie Austinie za męża... - brunetka powtarzała regułkę za pastorem
- Ja Austin, biorę Ciebie Allyson za żonę... - to samo uczynił blondyn.
Po całej tej rutynie w końcu wymienili się ślubnymi obrączkami
- Oficjalnie jesteście mężem i żoną - ogłosił - Możecie się pocałować
 Austin uśmiechnął się do Ally i chwycił ją w pasie przyciągając do siebie, po czym złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Wszyscy wkoło zebrani zaczęli bić im głośne brawa. Para młoda obróciła się przodem do publiczności, a w sali rozniósł się dźwięk instrumentalnej wersji "You Can Come To Me". Austin dostrzegł wśród zgromadzonych wszystkie znane twarze. Trish z Jace'm, Dez ze swoją Carrie, państwo Moon i Dawson, nawet pojawił się Jimmy z córką Kirą.
Ally i Austin jeszcze raz na siebie spojrzeli. Oboje wiedzieli, że jak dotąd przeżyli ze sobą wiele wspaniałych chwil, a jeszcze więcej ich czeka przy swoim boku.
- Może i skradłeś mi piosenkę, za to ja skradłam ci nazwisko - zaśmiała się Ally Moon spoglądając na swojego uśmiechniętego męża.
***
I... KURTYNA C:
PODZIĘKOWANIA DLA WSZYSTKICH TYCH, KTÓRZY POŚWIĘCILI SWOJE 5 MINUT NA PRZECZYTANIE TEGO. DZIĘKUJĘ .

~ Wasza Jane <3 p="">


5 komentarzy: