Od wyjścia chłopaka minęło już kilka minut. Laura dopiero teraz zdążyła się ocknąć. Na pewno nie mówił tego na poważnie. Pomyślała przecierając usta. I znowu te dziwne uczucie. Znowu czuła smak jego ust i ciepło, które pozostawił na jej twarzy, gdy dotykał jej policzka. Zastanawiało ją tylko, dlaczego mu na to pozwoliła? Przecież nic do niego nie czuła. Do teraz. Ale z drugiej strony to właśnie on prawie ją skrzywdził w najgorszy możliwy sposób. Nie mogła mu tego wybaczyć, ot tak. Co prawda, przeprosił ją, ale czy te przeprosiny były szczere? Laura krążyła wzrokiem po pokoju. Tysiące różnych myśli zaprzątało jej głowę.
------------------------------------
Podobnie czuł się blondyn. Sam nie wierzył w to, co kilka minut temu powiedział brunetce. Czy ja serio wyznałem jej miłość? Dlaczego to właściwie zrobiłem? Rozmyślał. Jedyną rzeczą, której nie żałował, był pocałunek.
Marzył o nim od dawna. Subtelny, ale jednak. Wróć. No, bo jak to teraz wygląda? Najpierw próbowałem wyrządzić jej krzywdę, a potem wyznałem jej miłość? Co ona sobie pomyślała? Chociaż z drugiej strony i tak Laura nie ma o mnie za dobrego zdania. Pytanie tylko, czy mówiła o tym wyjeździe na poważnie. Dalej rozmyślał. Tak czy siak, nie mogę jej pozwolić na ten wyjazd. Jego rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Chłopak poszedł otworzyć.
- No to jestem najszybciej jak się dało! - zawołał zdyszany Brad
- Że co? - otrząsnął się blondyn
- No.. dzwoniłeś żebym przyszedł, bo chcesz mi coś powiedzieć - odpowiedział lekko zmieszany brunet
- A racja!- przypomniał sobie po chwili
- Ross? Wszystko dobrze, stary? - spojrzał na niego z boku
- Co? Umm.. tak, tak - Brad znowu wyrwał go z rozmyśleń
- Przecież widzę, że coś jest nie tak!- ciągnął brunet
- Wydaje ci się - skłamał
- Wiesz dobrze, że nie lubię takiego bezmyślnego pieprzenia. Jak coś cię gnębi to powiedz
Blondyn machnął mu ręką na znak, że ma wejść. Po chwili usiadli w salonie.
- No, bo.. byłem dziś u Laury- zaczął Ross. Brunet spojrzał na niego z zaciekawieniem.
- No i.. chciałem z nią szczerze porozmawiać, ale wydarła się na mnie, zaczęła mnie wyzywać, więc .. tak trochę chciałem się na niej odegrać..
- Ross, co ty jej zrobiłeś? - zaniepokoił się
- No.. tak jakby trochę ją .. zgwałciłem - powiedział nieco zawstydzonym głosem
- Czy ciebie już na maksa porąbało?! - zezłościł się jego kumpel
- Nazwała mnie męską dziwką! - bronił się
- I to był powód, by się na nią rzucać?!
- Nic jej nie zrobiłem! A nawet.. przeprosiłem ją potem i.. pocałowałem- mówił przerywając
- Pocałowałeś ją, a ona nie dała ci z liścia? - zdziwił się
- Znam ją. Nie odważyłaby się, poza tym.. wyznałem jej miłość, a ona chce wyjechać - mówił z wyrzutami
- Człowieku, najpierw o mało jej nie krzywdzisz, a potem mówisz, że ją kochasz. Chyba coś z tobą nie tak- podniósł brew
- No wiem, ale tak bardzo chcę żeby została- oparł głowę o dłoń
- Ross, jeśli ona wyjedzie to będzie twoja wina- zmartwił blondyna
- Więc co ja mam robić? - spytał bezradnie
- Ubiegać się o nią - wstał -Powodzenia, stary- rozczochrał mu grzywkę i zostawił chłopaka samego.
-----------------------------------------
Alex weszła do domu Laury, po chwili zobaczyła spakowaną walizkę, co wywołało u niej zdziwienie. Chwilę potem wspomniana dziewczyna weszła do pokoju, w którym była Alex
- A ty co kombinujesz? - spytała podenerwowana rudowłosa
- Wyjeżdżam - odparła krótko brunetka
- Nie wierzę. Znowu mnie zostawiasz! Dlaczego? Laura westchnęła
- Ostatnimi czasy dużo wydarzyło się w moim życiu. Muszę uregulować pewne sprawy. Wyjeżdżam do rodziców do Nowego Jorku i nie wiem kiedy wrócę. Już do nich dzwoniłam. Jutro zabieram się z Laną. A właśnie, gdzie ona?- spytała po chwili
- Zaraz wróci. Powiedz, bo nie rozumiem.
Dlaczego znowu wyjeżdżasz?
- Był tutaj dzisiaj Ross - zaczęła
- O, nie. Znowu? Kreatywna kłótnia i trzaskanie drzwiami? - uśmiechnęła się ruda
- Nie do końca. Przyszedł i zaczął nalegać na szczerą rozmowę, po chwili zaczęliśmy na siebie krzyczeć, a potem - przerwała - Chciał mnie zgwałcić
- A to drań! Ale nic ci nie jest? - spytała
- Nie. W porę zdążyłam mu uciec, a gdy mu przeszło to zaczął mnie przepraszać, aż w końcu wyznał mi miłość i mnie pocałował- skierowała głowę w bok
- Myślisz, że to było szczere?
- Tego nie wiem - spuściła wzrok - Nie gniewaj się, proszę gdy wyjadę. Ja tu wrócę, obiecuję. Tylko.. daj mi trochę czasu - popatrzyła błagalnym wzrokiem na przyjaciółkę
- No dobrze - westchnęła ciężko- Będzie mi ciebie brakować - powiedziała ruda, a brunetka widząc w jej oczach smutek natychmiast przytuliła przyjaciółkę.
Do apartamentu weszła Lana.
- Hej dziewczyny
- Lana, nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli jutro zabiorę się z tobą do N.Y.?- spytała brunetka
- Jasne, że nie - uśmiechnęła się serdecznie - No, ale dlaczego chcesz jechać? - spytała po chwili
- Po prostu czuję, że muszę- przekręciła głowę w bok
- Świetnie cię rozumiem - pokręciła głową - Jak co to samolot mamy jutro na czternastą - dodała, a Laura lekko się uśmiechnęła.
- No a Ross? - przerwała po chwili Alex
- Co Ross? - brunetka wyrwała się z zamyśleń
- On wie, że wyjeżdżasz?
- Wie, że planuję, ale nie wie kiedy i może
lepiej będzie, jeśli tak zostanie - powiedziała z lekkim smutkiem.
-----------------------------------
Już od rana w apartamencie Laury trwało zamieszanie - Czy na pewno spakowałam wszystko co mi potrzebne? - co chwilę padało pytanie z ust brunetki.
-Lari, uspokój się. Już po raz trzeci przeglądasz całą walizkę - Alex teatralnie przewróciła oczami
- Może zastanów się czy aby na pewno chcesz ze mną lecieć - spytała Lana
- Co? Dlaczego? Tak, chcę lecieć - odparła podenerwowana brunetka
- Ej, dziewczyny. Ja nic nie mówię, ale za dziesięć minut macie autobus na lotnisko - upomniała je Alex
-Kurczę, masz rację ! Alex, zostawię u ciebie moje zapasowe klucze do domu - powiedziała wciskając je w ręce dziewczyny - A my już musimy iść - przytuliła rudą i wyszła z Laną na ulicę. Brunetka odwróciła się jeszcze raz w stronę przyjaciółki, uśmiechnęła się do niej życzliwie i pomachała na do widzenia. Alex odwzajemniła uśmiech, a potem dziewczyny zniknęły jej z oczu.
Rudowłosa udała się wolnym krokiem do domu.
----------------------------------
Alex leżała na łóżku i rozmyślała. Max widząc, że jego właścicielka jest smutna, położył się koło niej.
-Tylko ty mi zostałeś - pocałowała psiaka w łebek, a on po chwili zerwał się z łóżka i wrócił ze smyczą w pyszczku. Alex popatrzyła na niego czule
-No i jak ja mam ci odmówić - założyła szczeniakowi smycz i wyszła z nim na spacer.
Psiak radośnie maszerował przed swoją panią, która nie była w aż tak dobrym nastroju jak on. Co chwilę ciężko wzdychała, a głowę miała spuszczoną na dół.
- Alex?- usłyszała wołanie za sobą, więc się odwróciła - A gdzie Laura?- dziewczyna poznała głos należący do Rossa.
- Jak to gdzie? A, bo ty nic nie wiesz - przypomniała sobie po chwili - Wyjechała pół godziny temu, a w tej chwili jest na lotnisku i czeka na samolot
- Że co?! Jadę do niej!- odparł po chwili i zawrócił się napięcie
- Zaczekaj! - chłopak przystanął i odwrócił się do niej - Chcę jechać z tobą- powiedziała. Blondyn rozejrzał się na boki, a potem skinął jej głową.
No to wracam z nowym rozdziałem ;D Jak myślicie? Czy Ross i Alex zdążą przyjechać zanim Laura wyleci do Nowego Jorku? A tak z innej bajki. Jak tam wasze wakacje? Jakieś plany? xd
Zdazy !!!!
OdpowiedzUsuńOby zdążyli;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. :*
OdpowiedzUsuńOby zdążyli :)
Czekam na next <3
Muszą zdążyć ;d
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. :)
Chciałabym, żeby zdążyli i pewnie tak będzie, ale możesz też mnie zaskoczyć xD
OdpowiedzUsuńRozdział jest CUDOWNY ;3
Co do planów na wakacje, to ja właśnie wróciłam z wypadu z kumpelami nad jezioro *.* Nie licząc komarów, to na razie wakacje są udane ;D Musiałam wyjechać, choćby ze względu na pewną ilość osób planujących moją śmierć (nie pytać)
Czekam na nn ;p